Po powrocie
do domu usiadły przy kominku, a babcia
dalej opowiadała.
„-Książę,
Pora wstać. – Budziła
- Już nie
śpię.
- Dasz rade
wstać i iść?
- Nie wiem.
Spróbujmy.
- Poczekaj
pomogę ci .
Pomogła mu
wstać i wyjść z domku. Stali już na trawie, a książę podpierał się o nią. Nagle
runą na ziemie, a ją pociągną za sobą.
-
Przepraszam. – Powiedział.
- Nic się
nie stało.
Straż
pomogła mu wstać i wsiąść na konia.
-Do zobaczenia- powiedział i odjechali.
Znowu
została sama w domku. Nie wiedziała co robić. Więc wyszła z chatki na krótki
spacer. Idąc widziała dzieci bawiące
się, zakochane par y. Smutno jej było że każdy ma kogoś, a ona nie ma nikogo. Usłyszała pisk i zerknęła w tamto miejsce
zobaczyła małego króliczka zaplątanego w sznurek. Pomogła zwierzątku. Przygarnęła tego króliczka. W końcu miała
kogoś kim mogła się zająć. Od kiedy miała tego króliczka to zrobiła się
weselsza. Lubiła się z nim bawić na łące. Jednego dnia gdy się bawili przyszedł
Neta.
- Witaj –
Powiedział
- Witaj. Jak
tam u księcia Connor'a.
- A dobrze
wyzdrowiał i wrócił do domu.
- To dobrze.
Przez chwile
siedzieli w ciszy. Pierwszy odezwał się Nate:
- jak tam
się miewasz?
- Dobrze
nudzi mi się samej, ale mam króliczka.
Dopiero
teraz zorientowała się że nie ma nigdzie obok niej króliczka. Wstała że
zobaczyć czy widać go gdzieś dalej. Nie widziała go nigdzie
- Co się
stało?
- Mój królik
znikną.
Wstał żeby pomóc jej szukać.
- Nie ma go
nigdzie.
- Tylko nie
to.
Rozpłakała
się, a on ją przytulił. Wyrwała się poszła z powrotem do domu. Znalazła plecak
spakowała sukienki mamy, jedzenie i parę swoich przydatnych rzeczy. Stwierdziła
że skoro nic jej tu nie trzyma to może zobaczyć świat. Wyruszyła od razu. Szła
przed siebie. Minęła zamek w którym jest jej brat i poszła dalej. Nie
zatrzymywała się szła na przód. W nocy zatrzymała się na noc w lesie. Nie
lubiła chodzić nocą. Przespała cała noc. Rano zjadła i ruszyła do przodu. Doszła
do zamku księcia Connora. Weszła na dziedziniec. Pełno na nim było straganów ze
wszystkim. Wyszła i poszła dalej bo było dla niej za głośno. Doszła do jakiegoś
królestwa było ciche i spokojne jakby pogrążone w żałobie.
-
Przepraszam co się stało że tu tak cicho i smutno?- Zapytała kobiety.
- Dzisiaj
jest rocznica zniknięcia księżniczki.
- Dziękuje.
Zobaczyłam
piękny witraż. Przedstawiał Królewską parę i ich dwójkę dzieci: księcia i małą
księżniczkę. Zapatrzyła się na witraż nawet nie zauważyła że stoi na środku
drogi. Zrozumiałam to jak prawie jeden
jeździec w nią uderzyła. Na szczęście w ostatniej chwili się odsunęła. Jeździec
się zatrzymał.
- Nic ci nie
jest? – Zapytał.
- Nie
wszystko w porządku.
- Czemu
stoisz na środku drogi?
- Patrzyłam
się na witraż.
- To moi
rodzice i moja zaginiona siostra.
- A kiedy
ona zaginęła?
- Jak
wstaliśmy nie było jej, a moja mama strąciła wszystkie sukienki.
Przypomniała
sobie o sukienkach ze strychu i że je ma w plecaku. Wyciągnęła jedną.
- Skąd ją
masz?- Zapytał zdziwiony.
-Należały do
mojej mamy.
- Jak to do
twojej mamy?
- No
znalazłam je w jej szafie niedawno. Zostawiła je zanim odeszła.
- Powiedz mi
jedną rzecz jak masz na imię.
-Mam na imię
Anabel, a kto pyta?
- Książę
Levi.
Ukłoniła się
mu jak to robią zwykli ludzie w obecności kogoś z rodziny królewskiej.
- Nie
kłaniaj mi się. Chodź ze mną .
Pomógł jej wsiąść na konia i pojechali do zamku.
Weszli do środka . Stali w wielkiej Sali.
- Poczekaj
tu.
Została sama
rozglądała się i podziewała piękno zdobień.
- To
niemożliwe.- Wszedł krzycząc król, ale oniemiał ją zobaczywszy.
- To prawda-
Mówił podchodząc do mnie.- Ty jesteś moją zaginioną córką.
- To
niemożliwe.- Powiedziała
-Pokaż te
suknie. Proszę- Poprosił Levi.
-
Oczywiście.- Wyjęła z plecaka sukienki. Królowa pisnęła. – Co się stało?
- To moje sukienki.-
Powiedziała
- A ja się
zastanawiałam dlaczego nie jestem podobna do żadnego z rodziców. Teraz też wiem
dlaczego tak rzadko mnie wypuszczali z domu. – Spojrzała na nich przed siebie i
zemdlała.
Obudziła się
w wygodnym łóżku w pięknej sukni. Obok łóżka siedziała jakaś dziewczyna.
- Obudziła
się panienka, to dobrze bo zaczynałam się poważnie martwić.
- Dziękuje
za troskę myślałam że to wszystko to tylko sen .
- Zawołam
królową.
Powiedziała
i wyszła. Anabel wstała i wyszła na
korytarz. Chciała przemknąć przez korytarz i zniknąć z ich życia.
-Dokąd się
wybierasz?- Rozpoznała ten głos to był Levi.
-chciałam
uciec.
- Dlaczego?
- Bo ja
tutaj nie pasuję to nie mój świat.
- Dopiero co
odnalazłem siostrę teraz cię nie wypuszczę.
Zaczęła
uciekać dla żartów, a on ją gonił. Długo się ganialiśmy. Nagle uderzyłam w
Króla.
-
Przepraszam.- powiedziała
Król zaczą
się tylko śmiać ona też się roześmiała. Levi podbiegł i nie wiedział o co
chodzi.
- odparować
siostrę do komnaty.
- Dobrze
ojcze.
Odprowadził
ja i weszli do pokoju. Królowa byłą w środku.
Kiedy ją
zobaczyła od razu ją przytuliła.
- Tak
tęskniłam za tobą.- Szepnęła
Levi też się
do nas wtulił. Odsunęli się trochę od siebie.
- Słyszałaś
co Ojciec dla ciebie organizuje?- Zapytała królowa.
-Nie.-Oparłam.
- Organizuje
bal.- Powiedział Levi
-Wspaniale.-
Powiedziała „
- No wnusiu
już późno pora spać.- Powiedziała Babcia.
- Dobrze
babciu.
Poszłam do
pokoju położyłam się i wyobrażałam sobie siebie na miejscu Anabel. Nie wiadomo
kiedy zasnęłam. <3
Gratuluje świetnego bloga.
OdpowiedzUsuńChętnie podejmę z Tobą współpracę.
Proszę o kontakt poprzez prywatną wiadomość lub na maila:
info@paywin.pl